A oto pierwsze prace jakie udało mi się przy jej pomocy stworzyć, są dalekie od ideału, ale i tak jestem z nich dumna :)
Przy zdjęciach musiał oczywiście pomagać mi Felcio
Praca nad widoczkiem ruszyła i teraz brakuje mu tylko konturów i prania:
Nie poznaliście jeszcze jednego członka naszej rodziny, choć jest z nami już od 2 lat. Oto Mruczek, kot babci, którego uratowała, gdy znalazła go pogryzionego (a niestety pewnie także i pobitego przez ludzi, gdyż do dzisiaj boi się mężczyzn) na końcu swojej działki. Od tamtej pory nie odstępuje jej na krok, jest wdzięczny za jej pomoc.
Przy tej okazji chciałabym apelować do Was: nie kupujcie drogich rasowych zwierzaków, przygarnijcie jakiegoś ze schroniska, albo tak jak my poczekajcie na swojego znajdę (którymi są zarówno Mruczek jak i Felek). Na pewno staną się Waszymi najlepszymi przyjaciółmi, bo będą wiedziały co dla nich zrobiliście.
Jak cie maszyna wciągnie to przepadłas. Wiem co mówię. ;)
OdpowiedzUsuńna razie jeszcze się docieramy - ja i maszyna :) myślę że się z nią zaprzyjaźnię ;)
UsuńPotwierdzam komentarz wyżej;) Gdy mnie wciągnęło to zapomniałam o igiełce i tamborku, ale teraz się już za nimi stęskniłam więc zachowuje równowagę.
OdpowiedzUsuńMój Pan Kot też był przygarnięty. Ktoś bez serca wyrzucił maleńkie kotki na przystanku autobusowym.Jeden zginął pod kołami auta."Pana kota" przygarnęliśmy my, drugiego wzięła znajoma.Niektórzy ludzie są tacy bezmyślni.
Pozdrawiam.
pierwszą moją miłością jest haft i jak na razie go nie porzuciłam :) co do kotów to większość osób chyba nie wie i nie rozumie, że zwierzęta czują i rozumieją tyle samo co oni, a czasem nawet dużo więcej od nich. Trzeba się cieszyć, że są jeszcze na tym świecie osoby, które kochają zwierzęta i im pomagają :)
UsuńPowodzenia z szyciem :) teraz to się zacznie wspolpraca haft- maszyna :)
OdpowiedzUsuńjuż planuję połączenie tych dwóch technik, zaraz jak nabiorę wprawy z maszyną :)
Usuń