Życie kochanie trwa tyle co taniec...

Dłuższą chwilę mnie tu nie było... wszystko przez śmierć mojego dziadka, od której dzisiaj mija dokładnie tydzień. Mimo, że wszyscy spodziewaliśmy się takiego rozwiązania to i tak wciąż nie możemy się po nim pozbierać. Była to ostatnia osoba, po której się tego spodziewaliśmy. W wieku 87 lat był w znakomitej formie fizycznej, codziennie ćwiczył i przegoniłby niejednego 20-latka. Na 2 miesiące przed odejściem z tego świata w jednym ze swoich ataków choroby przeskoczył przez metalowy płot ;)
Lecz na początku tego roku wysiadło to, co pozwala kontrolować tak zdrowe ciało, czyli mózg.
Wszystko przez tego nieznośnego Niemca, Alzheimera. Pani doktor nie mogła uwierzyć, że jeszcze późną jesienią dziadek jeździł na rowerze, robił zakupy i ogólnie sam mógł o siebie zadbać, uważała, że jest to 5-letnia choroba. A każdy kto dziadka znał zaświadczyłby, że tak nie było.

Istnieją więc na tym świecie przypadki, których nawet współczesna medycyna nie jest w stanie pojąć.

Na robótki przez dłuższy czas nie miałam chęci, ani siły. Dopiero kilka dni temu zabrałam się za lawendową serię.

Kilka krzyżyków przybyło do saszetki lawendy:




Rozpoczęłam też ostatni obrazek z serii:




Kilka literek przybyło do "Keep calm..."


Niech żyje bal!
Bo to życie to bal jest nad bale!
Niech żyje bal!
Drugi raz nie zaproszą nas wcale!
Orkiestra gra!
Jeszcze tańczą i drzwi są otwarte!
Dzień warty dnia!
A to życie zachodu jest warte!


14 komentarzy :

  1. Serdecznie współczuję. Nadrobiłam zaległości na Twoich blogach. Jestem pod wrażeniem Twoich zdolności i pasji. To dobrze mieć gdzie uciec, gdy bywają złe chwile. Gratuluję również nowej drogi na studiach i życzę wszystkiego co najlepsze:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro. Szczerze współczuje. Alzheimer to okropna choroba, mój dziadek ma 88 lat i co najmniej od 5 zmaga się z tym wstrętnym choróbskiem a my razem z nim. Cieplutko pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego naj....naj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze współczuję...potrzeba czasu na uspokojenie wszystkiego i siebie. Kiedy kilka lat temu zmarł mój dziadek z którym mieszkaliśmy (miał blisko 101 lat) a 4 miesiące później moja mama umarła na moich rękach myślałam, że oszaleję.....wtedy tak bardzo pomagało mi się siedzenie z robótką w ręku, te dwa wydarzenia spowodowały, że po latach wróciłam do haftu - który potrafił mnie i moje emocje wyciszać....
    Życzę Ci spokoju i wszystkiego dobrego.
    Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję Ci. Myślę, że Twój dziadek zawsze będzie nad Tobą czuwał :)
    Hafciki śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję.
    Odejście kogoś bliskiego zawsze jest trudne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję, trudno jest pogodzić się z odejściem bliskiej osoby...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo współczuję.
    Hafciki urocze.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Przytulam, na śmierć bliskiej osoby nigdy nie jesteśmy gotowi...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde zostawione słowo :)

Cross, my passion way - moje pasje © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka